Nakarmić boga wojny

"Kraina małych ludzi" czerpie z różnych konwencji - ludowego podania, bajki, horroru - żeby opowiedzieć o dzieciństwie naznaczonym wojną, o beztrosce zapędzonej w kozi róg przez stan ciągłego
Co by sięstało, gdyby w trakcie dziecięcej zabawy w wojnę plastikowy pistolet zaczął strzelać prawdziwymi kulami? Debiutant Yaniv Berman proponuje właśnie tego rodzaju grę z wyobraźnią: wychodząc od popularnych historii o paczce przyjaciół z podwórka buduje niepokojącą metaforę dorastania we współczesnym Izraelu. "Kraina małych ludzi" czerpie z różnych konwencji - ludowego podania, bajki, horroru - żeby opowiedzieć o dzieciństwie naznaczonym wojną, o beztrosce zapędzonej w kozi róg przez stan ciągłego napięcia, wymóg gotowości, oczekiwanie: na mobilizację, na bomby, przemoc, cierpienie. Atmosfera oblężonej twierdzy przenika cały ten film, błahe konflikty są zawsze walką na śmierć i życie. Pogodna tonacja buddy movie - krok po kroku, scena po scenie - ustępuję krwawej masakrze.



Berman umiejętnie stopniuje napięcie, ale od początku wprowadza elementy, które każą nam wątpić w gatunkową integralność filmu. Wspólne zabawy paczki przyjaciół - Hamiego, Taliego, Yonatana i Louie - mają w sobie dużo dosłowności, za to niewiele teatralnego udawania. W opuszczonej bazie wojskowej - chcąc dostaćsięna pełen pułapek plac zabaw, trzeba najpierw pokonać zasieki z drutu kolczastego - drewniane łuki, kusze i proce tracą niewinność. Nie ma też Indian z popkulturowych fantazji, ich miejsce zajmuje zabawa w czcicieli boga mordu. Bohaterowie wierzą, że studnia w bazie jest siedliskiem potwora, który domaga się od dziecikrwawych ofiar. Czy próbują w ten sposób przebłagać wojnę? Odpędzić jej widmo? A może wręcz przeciwnie – zbratać się z nią?

Ten mroczny mikroświat podwórkowej "kryjówki" reżyser wpisuje w większą całość - życia na wojskowym osiedlu, na z pozoru przezroczystych przedmieściach. Ojcowie pakująbroń i wyjeżdżają na kolejną wojnę, matki płaczą, a dzieci wychodzą z domów i toczą własnąwalkę. W rzeczywistości opanowanej przez wojenną logikę pojawia się wyłom - kryjówkę zajmujądezerterzy, antyteza bohaterskich ojców. Członkowie paczki wchodzą więc w otwarty konflikt z tym, co w ich mniemaniu zasługuje na pogardę - z ludźmi, którzy wybrali miłość i bezpieczeństwo zamiast strachu i śmierci. Pod nieobecność dorosłych to dzieci stająw obronie dominującego systemu wartości.



Reżyserowi można oczywiście zarzucić, że nie stara sięw żaden sposób uwiarygodnić zachowania dziecięcych bohaterów. Chodzi głównie o brutalnąprzemoc, której w pewnym momencie jest w filmie ażnadto i która szokuje swoją beznamiętnością. Nie przykładałbym jednak do filmu klucza realistycznego, Berman raczej celowo deformuje kalki zaczerpnięte z Kina Nowej Przygody i ucieka w stronękarykatury: wyolbrzymia, przesadza, rysuje grubą kreską. Z gatunkowego dystansu opowiada o ekstremalnym zobojętnieniu na cierpienie innego, o świecie przeoranym obrazami wojny i zniszczenia. Gdyby z przerysowania zrezygnował, mógłby z kolei wpaść w pułapkę groszowej psychologii albo chłodnej obserwacji. W obu przypadkach efektem końcowym rzadko kiedy jest interesujące kino. Dzięki dystansowi obraz broni się zarówno jako trzymający w napięciu thriller, jak i metafora stanu wyjątkowego.

Film odwraca przy tym logikę bajki - dzieci nie sąjużofiarami złowrogich sił, ale uczą się z nimi pertraktować; oswajająprzemoc na własnych zasadach. To prostoduszni dorośli gubią się w mrocznym lesie, ufni w dziecięcą wrażliwość i słabość. Nieustannie skłóceni dezerterzy czy matki czekające na ojców - wszyscy sązadziwiająco bierni, wycofani, przerażeni codziennością w cieniu bomb. Berman ich naiwność w pewnym sensie wyszydza, ale w tonie przestrogi, nie relatywizmu. Zamiast po raz n-ty zadawać sobie pytanie, jaki wpływ na dziecięcą psychikę ma przemoc realna i zabawa w przemoc, po prostu wręcza dzieciakom prawdziwą broń. Byćmoże nie jest to do końca etyczne podejście, ale przynajmniej wychodzimy z kina bogatsi o jednązweryfikowanąhipotezę.
1 10
Moja ocena:
7
Publicysta, eseista, krytyk filmowy. Stały współpracownik Filmwebu, o kinie, sztuce i społeczeństwie pisze dla "Dwutygodnika", "Czasu Kultury", "Krytyki Politycznej", "Szumu" i innych. Z wykształcenia... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones